"Trzeba ponieść konsekwencje". Niemiecka prasa ocenia politykę Berlina

Dodano:
Siedziba Bundestagu, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay
Niemieccy komentatorzy wskazują, że nie można dziwić się niechęci części państw UE do pomocy Niemcom w kwestiach dostaw gazu.

Niemcy, których gospodarka w znacznym stopniu jest uzależniona od dostaw rosyjskiego gazu, z niepokojem czekają nadchodzącej zimy. Wszystko z powodu obaw o dostępność "błękitnego paliwa" dla niemieckich przedsiębiorstw i gospodarstw domowych.

Jak informował niedawno magazyn "Focus" z 40 mln niemieckich gospodarstw domowych połowa jest ogrzewana gazem, a 55 proc. z nich otrzymuje go z Rosji. Około 37 proc. importowanego gazu w Niemczech jest przeznaczone na potrzeby przemysłu, a 15 proc. zużywa przemysł chemiczny i farmaceutyczny.

Rząd w Berlinie jest świadomy czekających go zimną problemów. kanclerz Olaf Scholz już dwukrotnie zwracał się do rodaków, aby przygotować ich na zbliżający się kryzys. Z kolei niemieccy politycy proponują, aby państwa UE podzieliły się gazem z Niemcami. Ten pomysł wywołał jednak ogromne kontrowersje i, jak podały niedawno media, upadł.

Niemiecka prasa komentuje

Zdaniem niemieckiej pracy, przyszedł czas, aby Niemcy wzięły odpowiedzialność za lata polityki energetycznej, której jednym z punktów było postawienie na tani rosyjski surowiec.

"Wiele państw UE nie jest zbyt chętnych do oszczędzania gazu na rzecz Niemiec. I mają rację. Przecież inni odrobili lekcje. (…) W Brukseli, w następstwie kryzysu finansowego i bankowego, pada teraz paskudne pytanie, czy von der Leyen chce przeforsować swój plan gazowy argumentem, że jej ojczyźnie trzeba pomóc, bo jest «zbyt duża, by upaść» (...) Jeśli każdy kraj ma podejmować własne decyzje dotyczące źródeł energii, musi ponieść konsekwencje” – pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung“.

Z kolei "Reutlinger General-Anzeiger" pisze, że "tam, gdzie chodzi o naprawdę ważne sprawy, często pojawia się egoizm". Autor komentarza wskazuje, że południowe landy federalne boją się, że zostaną poszkodowane przez politykę Berlina.

"Traktaty europejskie dotyczące solidarności w sprawach polityki energetycznej są rzadkością. W razie pojawienia się wątpliwości każdy wybiera własny interes. Jeśli tego nie przezwyciężymy, spełni się plan Putina zakładający podział Unii Europejskiej i jej społeczeństw" – czytamy.

Atom w Niemczech

Dużą część komentarzy zajmuje także kwestia energii jądrowej. Niemcy podjęły decyzję o wygaszeniu działających na terenie kraju elektrowni atomowych. Jednak obecna sytuacja spowodowała, że coraz głośniejsze są opinie mówiące o tym, że Niemcy nie mogą zrezygnować z energii atomowej.

"Wielu Niemców wini Angelę Merkel – z jej zbyt pospiesznym wycofaniem się z energii jądrowej i zbyt wolną rozbudową energetyki opartej na odnawialnych źródłach energii oraz uzależnieniem kraju od dostaw rosyjskiego gazu ziemnego – za błędy w polityce energetycznej kraju. Zieloni są poza zasięgiem tej krytyki” – stwierdza komentator w "Nordbayerischer Kurier".

Z kolei "Pforzheimer Zeitung" pisze: "I wreszcie mamy energię jądrową. Wycofanie się z niej było ważną częścią założycielskiego DNA Zielonych. Teraz ta partia także na tym polu odważa się zerwać ze swym dawnym stanowiskiem, które wydawało się niewzruszone. Dłuższy czas pracy elektrowni atomowych? Lepiej nie, ale jeśli nie ma innego wyjścia".

Źródło: Frankfurter Allgemeine Zeitung, Reutlinger General-Anzeiger, Pforzheimer Zeitung, Nordbayerischer Kurier
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...